UWAGA!

Artykuły zamieszczone w blogu zawierają informacje, które mogą przyczynić się do poprawy Twojego samopoczucia i zdrowia. Wszelkie informacje zawarte na tej witrynie internetowej odzwierciedlają wyłącznie moje poglądy i nie stanowią zaleceń medycznych. Stosowanie się do wskazówek tu zamieszczonych odbywa się na własną odpowiedzialność. Nie odpowiadam za ewentualne szkody mogące powstać w wyniku stosowania się do zaleceń podanych w treści zamieszczonych tu informacji.

Gerber zmieni recepturę

15.01.2011 Gazeta Wyborcza

www.library.duke.edu
W Europie Zachodniej - wkłada do słoików z jedzeniem dla niemowląt czyste mięso. W Polsce karmi niemowlaki zmielonymi ścięgnami, włóknami i błonami z drobiu. Po artykule "Gazety" i buncie internautów Gerber zapowiada zmianę receptury.

Podejrzani? Indyk i kurczak w słoiku dla dzieci powyżej szóstego miesiąca życia. W obu produktach - co jest zaznaczone na opakowaniach - występuje tzw. MOM, czyli mięso oddzielone mechanicznie. To mniej więcej jednak trzecia słoika. MOM robi się tak: grzbiety, szyje i skrzydła kurczaków i indyków przechodzą przez specjalne cylindry, które oddzielają masę mięsno-tłuszczową od kości. Taki specyfik zazwyczaj trafia do gorszej jakości parówek, pasztetów i kiełbas. - Absolutnie nie podałabym tego dziecku. To niedopuszczalne - twierdzi dr hab. Małgorzata Kozłowska-Wojciechowska z Wydziału Farmaceutycznego Uniwersytetu Medycznego w Warszawie. - To nie jest czyste mięso, są tam ścięgna, włókna, błony. A dziecko ma zwolniony proces trawienia, nie ma wszystkich enzymów.


W "Gazecie" napisaliśmy o tym w czwartek.

Gdy ujawniliśmy sprawę, internauci rzucili się na Nestlé (do którego należy marka Gerber).

Sprawa została nazwana "aferą słoiczkową". Niektórzy zachęcali do bojkotu produktów firmy. "Człowiek naiwnie wierzy że dietetycy tak wielkiej znanej firmy wiedzą, co dla dziecka najlepsze! Do głowy nie przyszłoby mi, że będą robić takie rzeczy kosztem składu zawartości słoiczka. Nigdy więcej gerbera". "Dań z mięsem jeszcze nie kupowałam - i po tym artykule na pewno nie kupię".

Odezwali się też pracownicy firmy: "Dla maksymalizacji zysku zrobi się w naszej firmie wszystko, nawet kosztem zdrowia dzieci - pisze jedna z pracowniczek firmy - po to, aby polski zakład miał najlepsze wskaźniki w rodzinie Nestlé Nutrition".

Interwencję zapowiedzieli posłowie. - Zamurowało mnie - rozkłada ręce Barbara Czaplicka, posłanka PO z komisji zdrowia, poza polityką lekarz pediatra.

Zapowiedziała prywatne śledztwo. - Do głowy by mi nie przyszło, że może być taki problem. Przejdę się po sklepach i sprawdzę etykietki na produktach Gerbera. We wtorek będziemy o tym rozmawiać na posiedzeniu komisji zdrowia. Razem z innymi posłami zastanowimy się, co z tym zrobić - mówi pani poseł. Bartosz Arłukowicz z Klubu Poselskiego SLD, lekarz, członek komisji zdrowia, dodaje: - Dieta dziecka powinna składać się z najwyższej jakości produktów. MOM na pewno się do tego nie zalicza. Zapytam Ministerstwo Zdrowia, czy wie, jaki jest skład gotowych produktów firmy Gerber, i co o tym sądzi.

Posłowie chcą też wysłać pismo do centrali Nestlé z pytaniem, czy Nestlé sprzedaje produkty z mięsem oddzielanym mechanicznie w Europie Zachodniej.

"Gazeta" już takie pytanie zadała.

- Produkty marki Gerber w krajach Europy Zachodniej nie zawierają MOM. W Polsce, jedynie "Kurczak" i "Indyk" marki Gerber mają w składzie MOM. Pozostałe produkty go nie zawierają - wyjaśnia Małgorzata Szlendak z Nestlé Polska.

Jednocześnie firma przesłała do redakcji oświadczenie: "Zdajemy sobie jednakże sprawę, iż są konsumenci, którzy wolą, by nasze produkty nie zawierały mechanicznie oddzielanego mięsa. Dlatego też, by wyjść naprzeciw oczekiwaniom konsumentów, pracujemy nad nowymi recepturami dla produktów Gerber bez dodatku mechanicznie oddzielanego mięsa".

                                                                                                      Piotr Miączyński, Leszek Kostrzewski 
Źródło: wyborcza.biz 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw swój komentarz